• Tatry

    Sarnia Skała przez Dolinę Strążyską

    To był nasz ostatni dzień zakopiańskich ferii. I to taki nadprogramowy, bo bawiliśmy się tak świetnie, że postanowiliśmy dokupić nocleg. I co tu teraz zrobić z tym darowanym czasem. Ano wiadomo. Dzieciaki w plecaki ruszamy na szlaki. A nawet i babcie spakowaliśmy na sanki i dalej w góry 😉 W otchłani TPN 😉 Sarnia Skała marzyła mi się od dawna. Kilka lat temu nawet wybrałam się sama na wycieczkę, zostawiając męża w domu z dwójką maluchów 😉 Univers zemścił się na mnie za to 😉 Po pierwsze z rozmachu skręciłam w Dolinę Białego, zamiast iść Strążyską, tak jak lubię najbardziej. A podejście żółtym szlakiem z Białego zawsze mi się dłuży……

  • Gorce

    Schronisko na Maciejowej

    Kolejna niedziela, kolejne schronisko. Tym razem padło na Maciejową. Znowu ruszamy z Poręby Górnej (w Googlach można wpisać – Raba Spacer). Zastanawialiśmy się czy nie podjechać troszkę dalej – na Jasionów – ale nie wiedzieliśmy jak tam się ma sprawa z parkingiem, ile śniegu wala się na poboczach i czy w ogóle droga będzie przejezdna. A że zaczęło się rozpogadzać, choć rano w Krakowie nic na to nie wskazywało, to stwierdziliśmy, że dłuższy spacerek nikomu nie zaszkodzi. To znaczy stwierdziliśmy my z mężem, bo dzieciaki jednoznacznie uznały że dłuższy na pewno im zaszkodzi 😉 Koniec końców okazało się, że jednak nie 😉 Którym szlakiem? Ponieważ w zeszłym roku szliśmy na…

  • Gorce

    Koliba na Łapsowej Polanie

    Jeśli niedzielny popołudniowy spacer z deserkiem, to tylko na Łapsową Polanę, gdzie w Kolibie zjecie niebiańskie racuchy. Niebiańskie będą też widoczki, jeśli pogoda dopisze. Zimą można zabrać sanki, bo szlak jest łatwy i spokojnie można ciągnąć dzieciaki. O ile oczywiście jest śnieg. My trafiliśmy na śnieżyce, choć może to za dużo powiedziane, ale na pewno przepłoszyła ona turystów spod schroniska, dzięki czemu mieliśmy Kolibe i racuchy tylko dla siebie…no i tego wilczka, który się nie wiadomo skąd przyplątał. Na przekąskę się jednak bidny nie doczekał, bo żaden Grzybek się najlepszym racuchem w Gorcach nie podzieli 😉 Z Krakowa troszkę jechaliśmy, (wracaliśmy jeszcze dłużej), wiadomo – Zakopianka, minęliśmy wyciąg narciarski Zadział…

  • Beskid Wyspowy

    Cichoń na Walentynki

    In Love with Mountains zobowiązuje, więc gdzie by nas można było szukać w Walentynki jeśli nie na szlaku 😉 Wybraliśmy Cichoń…ale ani spokojnie ani cicho nie było… droga z Krakowa na Przełęcz Słopnicką długa i kręta, necik się gubi, wiec afera na tylnym siedzeniu już się rozkręca. Nieszczęsne naleśniki Na walentynkowe śniadanko mąż upichcił naleśniczki, a że zarówno Walentynka nr 2 (czyli córa) jest równie dużym ich fanem co Walentynka nr 1 – czyli JA (coby żadnych wątpliwości nie było 😉 ) to pochłonęła 3! słownie trzy! z dżemem…i się w drodze…hmmm jak mówi Seba – porzygała… No nie ma co tu w słowa ubierać, Seba ma racje, porzygała się.…