Beskid Wyspowy

Szczebel na Mikołaja

Ponieważ przy niedzieli lubimy i pospać i śniadanko wypasione zjeść, to często, zwłaszcza zimą, kiedy to ciemno robi się dość szybko, szukamy szlaków rzut beretem od domu – czyli do godzinki samochodem od Krakowa.

I tu mamy całą plejadę Beskidu Wyspowego, a i Gorce się nawiną.

Dziś o Mikołajkowym wypadzie na Szczebel. Mimo, że 6 grudzień, to cieplutko i słonecznie jak wczesną wiosną. Szlak z Przełęczy Glisne łatwy, a szczyt widokowy.

Zapraszamy!

Z tym Szczeblem to w ogóle ciekawa historia, bo mijaliśmy go wiele razy w drodze na i ze szlaków… i w sumie nie wiedzieliśmy co to za wypasiona góra koło Mszany – a powiem Wam, że robi wrażenie. I raz mijając miejscowych postanowiliśmy po prostu spytać , a w odpowiedzi usłyszeliśmy: „a noooo….yyyy…chyba Szczebel” 🙂

„A no chyba Szczebel” postanowiliśmy więc zdobyć, ale od innej strony, tej zdaje się krótszej i chyba łatwiejszej, bo od Glisne to on już taki imponujący nie jest 😉 Ale za to jest szybki i łatwy, a samo wyciągniecie dzieciaków w Mikołajki z domu powinno robić wrażenie 😉

Moje elfiki maszerują żwawo, a motywatorem jest dodatkowo możliwość zdobycia dwóch szczytów w cenie jednego, bo po drodze mijamy Małą Górę. Oczywiście głównym motywatorem są znienawidzone przeze mnie żelmiśki mocy i mamba – wersja long, która zamyka jojczącą buzie córy. A ona lubi sobie na szlaku pojojczyć, poboczyć się, lubi focha strzelić, że ona nie idzie i po co my ją w ogóle w te góry ciągniemy 🙂 Kiedyś, jak jeszcze była młodsza, może miała dwa latka, na pytanie co ona by wolała w tym czasie robić odpowiedziała: „w domu siedzieć, płakać, baje oglądać, ciumka ciumkać…” Także ten….hahaha…jak widać wersje alternatywną dla niedzielnych wypadów na szlaki mamy iście bajeczną 😉

Już nie pamiętam ile zajęło nam dojście na Szczebel, ale na pewno była to jedna z krótszych wycieczek. Dla bardziej zaawansowanych można jednego dnia zrobić jeszcze Luboń Wielki, na który widok mamy schodząc z góry. Jednak tu już jest większy wyczyn, bo szlak, choć krótki, to ostro pnie się w górę. Nawet próbowaliśmy go zdobyć tego grudnia, 2 razy. Pierwszy, bez raków, zawróciliśmy, bo zbierano by nas w przełęczy i drugie udane podejście, ale to już inna historia 😉

Na Szczeblu pogoda nadal dopisuje, choć troszkę wieje. Humorki również przednie 🙂 Można przycupnąć przy herbatce i kanapeczce, można rozpalić ognisko i spałaszować kiełbaskę, ale przede wszystkim można podziwiać Beskid Wyspowy w całej swojej okazałości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *