Gorce
-
Gorc Troszacki
Wybierając Gorce na naszą niedzielną wyprawę troszkę się obawiałam warunków. Śnieg, lód, błoto, chlapa? Co nas tam czeka? A tu niespodzianka! Czekała na nas wiosna. Oczywiście zima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i śniegu w wyższych partiach było pod dostatkiem… ale krokusy przyćmiły wszystko. Szlak żółty Zaczęliśmy w Lubomierzu Rzeki, zaparkowawszy uprzednio na prowizorycznym parkingu obok przystanku. Przeszliśmy na drugą stronę szosy i ruszyliśmy szlakiem żółty. Początkowo idziemy asfaltową drogą, mijając lubomierskie zabudowania. Jest troszkę błotka, troszkę lodu i troszkę śniegu, ale jak na Gorce o tej porze to nie jest źle. Wchodzimy do lasu, zostawiając za sobą cudne widoki. Tu czeka na nas dość mozolne, ostre podejście. Zajęło nam…
-
Gorc – wieża widokowa
Piękna majowa niedziela, nie jest w tym roku aż tak oczywista, wiec jak tylko zaświeciło słonce ruszyliśmy w góry. Obraliśmy za cel Gorc, kolejny raz, ponieważ ostatnio zapomnieliśmy pieczątki 😉 Towarzyszyły nam fantastyczne widoki a do tego puściuteńki szlak, bo najwyraźniej tego dnia wszyscy udali się na Rysianke 😉 Gorc był więc strzałem w dziesiątkę. Happy Go Lucky. Parkujemy w Rzekach. W kupie błota, za które pan kasuje nas 20 zł – bo najwyraźniej dyszka w tych czasach to już za mało 😉 Ola tylko wystawiła stopę z auta i już zmęczona… „Daleko jeszcze?” I w tym momencie już wiem. Wiem, że jest to jeden z tych dni na szlaku,…
-
Magurki z Ochotnicy Górnej
Niestety w górach pogoda ma znaczenie. Niestety, bo chciałoby się każdą wolną chwilę spędzić łazikując po nich, ale… No właśnie jest to ale. Nasz kwiecień miał upłynąć pod hasłem „zdobywcy 4 wież”. Miała być piękna polska wiosna. Miało być ciepłe słoneczko i krokusy. Miał być śpiew ptaków i lekka bryza. Miały być oszałamiające widoki na Tatry. No właśnie miało być, ale…Plany planami, a w górach… zima 😉 Po ostatniej wieży mowie – koniec! Więcej w Gorce przedwiośniem nie jadę! Mam tego błota po dziurki w nosie – dosłownie! Ale kolejnej niedzieli spadł śnieg i dzieci mówią, że spoko, że biało, że cudnie, że wieże, że Gorce robimy. I sama jestem…
-
Lubań z Ochotnicy Dolnej
Nie mogliśmy się zdecydować do samego końca. I mówiąc do końca, serio mam na myśli ostatnie minuty podróży. Jechaliśmy bowiem na Trzy Korony i dosłownie na ostatnim zakręcie zmieniliśmy zdanie. W Tylmanowej skręciliśmy na Ochotnice Dolną i tak oto wylądowaliśmy na wieży. Dlaczego Lubań a nie Trzy Korony? Obawialiśmy się bowiem tłumów w Pieninach, a raczej wolimy ciszę i spokój na szlakach. Ostatnia nasza wizyta w Wąwozie Homole to sznur ludzi na całej trasie. Przy węższych odcinkach tworzyły się nawet korki. Także zadek za zadkiem wspinaliśmy się w stronę Wysokiej, której ostatecznie z przyczyn losowych nie zdobyliśmy. Ale to inna historia. Tymczasem skręciliśmy na Lubań głównie za sprawą Seby, no…
-
Turbacz z Koninek
Ehhh ten Turbacz… Najpierw to śnił się moim dzieciakom po nocach – „Nie! Nie! Tylko nie Turbacz! Za daleko! Za wysoko! Nie! Nie!” Hahaha… a teraz! „Idziemy na Turbacz?” „Kiedy Turbacz?” Turbacz, Turbacz, Turbacz. Młody skarbów chce szukać pod Diabelskim Kamieniem, Młoda żurek ze schroniska wpitalać. A mi to się tak średnio na ten Turbacz chciało iść, mężowi również. Mi to się Pieninki marzyły, bo kocham te górki. Ale ciągle nam nie po drodze. A mąż? Hmmm… może się nie będę zagłębiać o czym ten mój mąż marzy 😉 No ale jak się już tym dzieciom bakcyla sprzedało, to trzeba ten krzyż nieść. No i nieśliśmy go w Niedzielę Palmową…
-
Gorc – szlak niebieski z Rzek
Usłyszałam niedawno, a właściwie to przeczytałam na https://www.rodzinniedookolaswiata.pl/2021/02/cztery-wieze-widokowe-gorc-magurki-luban-oraz-koziarz.html o odznace zdobywcy 4 wież. Ależ było u nas poruszenie! Ola koniecznie chce zdobyć ten breloczek. I czy jeszcze jakieś inne nagrody są przewidziane? Zabawki jakieś wypasione, albo coś? Nie córciu, sama satysfakcja ze zdobycia wieży jest wystarczająca. Eeee….ja to bym chciała ten breloczek! A magnes też dostane? Taaaa…takie to materialistyczne dzieciaki nam rosną w tym XXI wieku 😉 Cóż…Seba, jak to Seba, wkurzony. Przecież byliśmy na tej wieży niedawno i ja mu tej pieczątki przybić nie pozwoliłam! A przecież on mówił, że jest pieczątka, a jak jest pieczątka to znaczy że po coś. I teraz on tą wieżę jeszcze raz zdobywać…
-
Schronisko na Maciejowej
Kolejna niedziela, kolejne schronisko. Tym razem padło na Maciejową. Znowu ruszamy z Poręby Górnej (w Googlach można wpisać – Raba Spacer). Zastanawialiśmy się czy nie podjechać troszkę dalej – na Jasionów – ale nie wiedzieliśmy jak tam się ma sprawa z parkingiem, ile śniegu wala się na poboczach i czy w ogóle droga będzie przejezdna. A że zaczęło się rozpogadzać, choć rano w Krakowie nic na to nie wskazywało, to stwierdziliśmy, że dłuższy spacerek nikomu nie zaszkodzi. To znaczy stwierdziliśmy my z mężem, bo dzieciaki jednoznacznie uznały że dłuższy na pewno im zaszkodzi 😉 Koniec końców okazało się, że jednak nie 😉 Którym szlakiem? Ponieważ w zeszłym roku szliśmy na…
-
Koliba na Łapsowej Polanie
Jeśli niedzielny popołudniowy spacer z deserkiem, to tylko na Łapsową Polanę, gdzie w Kolibie zjecie niebiańskie racuchy. Niebiańskie będą też widoczki, jeśli pogoda dopisze. Zimą można zabrać sanki, bo szlak jest łatwy i spokojnie można ciągnąć dzieciaki. O ile oczywiście jest śnieg. My trafiliśmy na śnieżyce, choć może to za dużo powiedziane, ale na pewno przepłoszyła ona turystów spod schroniska, dzięki czemu mieliśmy Kolibe i racuchy tylko dla siebie…no i tego wilczka, który się nie wiadomo skąd przyplątał. Na przekąskę się jednak bidny nie doczekał, bo żaden Grzybek się najlepszym racuchem w Gorcach nie podzieli 😉 Z Krakowa troszkę jechaliśmy, (wracaliśmy jeszcze dłużej), wiadomo – Zakopianka, minęliśmy wyciąg narciarski Zadział…
-
Stare Wierchy
Jeśli ktoś jest zwolennikiem leżakowania, to wcale nie musi omijać górskich wycieczek szeroki łukiem. Owszem coś tam zawsze trzeba będzie podejść, ale we wszelakich schroniskach hulaj dusza piekła nie ma 😉 A co jest? A wszystko czego człowiek do wypoczynku zapragnie – ławeczki, huśtawki, grille, altanki, kiełbaska a nawet i trunki mocniejsze, procentowe dla bardziej spragnionych. Ale przede wszystkim są leżaczki 🙂 – także smażing, bądź wersja śnieżing zimą jak najbardziej na miejscu 🙂 Jednym z tychże miejsc jest Schronisko PTTK na Starych Wierchach. My naszą wyprawę zaczęliśmy z Poręby Górnej, Chlipały szlakiem żółtym. Samochód można zostawić na małym parkingu (zatoczce) lub ewentualnie wzdłuż drogi (w google maps można wpisać…